Płaszczyk zimowy dla dziewczynki
Przepis pochodzi ze strony http://kasia.in
Prawie dwa lata temu szykowałam wyprawkę dla Pati, wtedy uszyłam pierwszy komplecik do kołyski na pożyczonej maszynie. Po tych prawie dwóch latach tak wkręciłam się w szycie, że moje dzieciaki w szafach 80% rzeczy mają uszyte przeze mnie :)
Mój ulubiony magazyn z wykrojami to Ottobre, uwielbiam go, ma świetne wykroje, które idealnie pasują, rzadko kiedy trzeba coś poprawiać. Gdy zamówiłam nr 6⁄2016, czekałam jak dziecko na paczkę :D Zrobiłam sobie kawkę i zaczęłam przeglądać Pati siedziała wtedy obok i jak obie zobaczyłyśmy ten płaszczyk, to po prostu przepadłyśmy :D
Postanowiłam uszyć go z polaru minky różyczki. Do środka dałam owatę 300g i podszewkę. Do wykończenia potrzebna była jeszcze lamówka, zamek, piłeczki pingpongowe …. tak sobie wymyśliłam, że najprościej będzie obszyć dwie piłeczki, aby zrobić równe pomponiki ;)
Wykrawanie było niezłym wyczynem, kłaczki z polaru były wszędzie, nawet w buzi :) na szczęście szyło się go bardzo przyjemnie.
Odrysowałam sobie wykrój. Pati nosi rozmiar 92. wykroiłam wszystko po trzy razy, czyli minky, owatę i podszewkę. Następnie, przeszyłam dookoła ściegiem prostym podszewkę z owatą, aby podczas zszywania mi się nic nie rozsuwało, bo owata się rozciąga, naciąga i ciężko byłoby tak za razem wszystko idealnie obszyć. Jeśli wolisz możesz kupić podszewkę z owatą, będzie to znacznie ułatwiać szycie :) Nie miałam różowej, więc dlatego szyłam owatę z podszewką.
Następnie uszyłam jakby dwa płaszczyki jeden z minky, drugi z podszewki z owatą. I kaptur również z obu warstw.
Kolejny krok to zszycie obu warstw płaszczyka, górę przy kołnierzu, przody i dół, ale z 15 cm wolnego miejsca na wywinięcie.
Wszystko wywinęłam na prawą stronę, wsunęłam rękawy, obszyłam je ze ściągaczem, przyszyłam kaptur.
Wykónczenie polegało na obszyciu kołnierzyka lamówką, ręcznym przeszyciem dziury na dole, którą wywijaliśmy i przyszyciu zamka. No i ręcznie szyłam pompony, wycięłam większe niż w wykroju kółka, fastrygą objechałam dookoła, włożyłam piłeczkę i tasiemkę, ściągnęłam nić, przeszyłam kilka razy.
Płaszczyk gotowy. Był to mój pierwszy płaszczyk i na pewno nie ostatni, wyszedł lepiej niż się spodziewałam, na ulicy same uśmiechy i pochwały. Pati zachwycona, nawet po domu w nim chce chodzić, więc lepszej nagrody dostać nie mogłam :D
Dodaj komentarz
Twój adres email nie jest wymagany i nie zostanie opublikowany
Lista komentarzy