Jak sadzić sadzonki pelargonii. Uprawa pelargonii
Przepis pochodzi ze strony http://kasia.in
Uprawa pelargonii jest bardzo prosta, nie przestraszcie się przydługiego opisu, po prostu chciałam wszystko dokładnie opisać ;)
Pod koniec lutego, pokazywałam Wam, jak pozyskać sadzonki pelargonii KLIK. Koniec kwietnia, początek maja, to odpowiedni czas na to, aby zabrać się za przesadzanie sadzonek do większych, docelowych doniczek. Jeśli pelargonie chcecie sadzić na rabatach, poczekajcie z przesadzaniem ich do połowy maja, gdy nie ma już obaw o mroźne noce.
Przygotowałam dla Was filmik, na którym pokazuję jak sadzić pelargonie:
Sadzenie pelargonii
Sadzonki pelargonii z początku są dość małymi roślinami, ale pamiętajcie, że gdy damy im nową ziemię, nawóz, zaczną rosnąć w oczach, dlatego dobór doniczki jest bardzo istotny. Doniczka nie powinna być za mała, moje najmniejsze doniczki mieszczą 2 litry, sadzę do nich nie więcej jak jedną roślinę. Jeśli sadzicie pelargonie do donic podłużnych, wtedy najlepiej, aby rośliny miały między sobą odstęp przynajmniej 20 cm.
Sadzonki sadzimy na taką samą głębokość, jak rosły w mniejszych doniczkach, ważne, aby nie zasypać serca rośliny, a którego wychodzą kolejne liście i kwiatostany.
Ważne jest, aby na dnie doniczek były otwory, przez które może swobodnie odpłynąć nadmiar wody. W tym roku kupiłam fajne doniczki, które otwory mają powyżej dna, więc ziemia zdąży naciągnąć świeżo podlaną wodę, bo później, gdy ziemia się już ubije, rośliny rozrosną, często jest tak, że podlewamy, a woda dosłownie przelatuje przez ziemie.
Pamiętajcie, że doniczki muszą być czyste, jeśli wykorzystywaliście je w poprzednim roku, koniecznie porządnie je wyszorujcie i wyparzcie wrzątkiem, aby zabić ewentualne bakterie i choroby, które mogłyby uszkodzić nowe kwiaty.
Dobór ziemi jest również istotny, ja prawdę mówiąc, boję się gotowych ziemi do uprawy kwiatów, mają w sobie już nawóz, nigdy później nie wiem, kiedy dać kolejny, w jakich ilościach, czy ziemia będzie odpowiednia do akurat moich kwiatów. Więc zawsze kupuję większą ilość zwykłej ziemi uniwersalnej, którą używam do sadzenia warzyw, a sama dodaję tydzień po przesadzeniu pałeczki z nawozem.
Nawożenie pelargonii
Pelargonie to wielkie nawozowe żarłoki, bez nawożenia kwitną słabo, więc konieczne jest, aby co któreś podlewanie dodawać nawóz płynny lub uzupełniać pałeczki z nawozem, które wciska się niedaleko korzeni.
Osobiście wolę co jakiś czas (tyle ile pisze na opakowaniu producent) wcisnąć pałeczkę z nawozem, nie lubię nawozów płynnych do kwiatów doniczkowych, bo trudno dobrać odpowiednią ilość, woda przelatuje przez doniczkę i nie wiem ile tam tego nawozu zostało :)
Dobór odpowiedniego stanowiska dla pelargonii
Pelargonie uwielbiają słońce, najlepiej więc rosną w miejscach słonecznych, półcień też będzie odpowiedni, ale całodzienny cień nie będzie sprzyjał kwitnieniu.
Hartowanie i jeszcze raz HARTOWANIE
Przed wystawieniem pelargonii na docelowe stanowiska, tarasy, balkony czy do gruntu, koniecznie musicie zahartować swoje rośliny. Zarówno te samodzielnie pozyskane sadzonki, jak i te kupione w centrach ogrodniczych, marketach czy targach nie są gotowe, aby z dnia na dzień trafić na całe dnie i noce na zewnątrz. Te pozyskane samodzielnie często stały przez 2 miesiące na parapecie, przy samym oknie, gdzie całe dnie grzało je słońce, a w nocy temperatura nie spadała poniżej 20 *C więc jeśli teraz wystawić je na zewnątrz, gdzie czasami w kwietniu czy początku maja temperatura w nocy spada nawet do 2 *C rośliny się pochorują lub całkowicie się uszkodzą.
Kwitnienie pelargonii
Aby pelargonie pięknie kwitły wystarczy zapewnić im podstawowe rzeczy: wodę, nawóz i słońce. Dodatkowo, aby utrzymać obfite kwitnienie należy obrywać przekwitnięte kwiatostany, bo roślina dąży wciąż do wydania nasionek, więc jeśli dopuścicie do dużej ilości przekwitniętych kwiatów, może okazać się, że zacznie gorzej kwitnąć. Ale pelargonie i tak codziennie doglądamy, bo podlewamy, więc przy okazji przekwitnięte kwiaty i liście obrywamy. Na ich miejscu pojawiają się kolejne.
Podlewanie pelargonii
Najważniejsze w uprawie pelargonii jest dbanie o podlewanie, nawet brak nawozu nie będzie tak szkodliwy, jak brak wody.
Pelargonie, aby obficie kwitnąć, potrzebują stałej wilgotności, w upalne letnie dni warto podlewać je wieczorem i wczesnym rankiem, w dużych ilościach, aby woda aż przelatywała przez doniczkę. W miarę możliwości podlewajcie rośliny wodą odstałą, nie taką prosto z kranu, lepiej aby nie była taka lodowata, bo zarówno dla nas, jak i dla roślin nie ma nic fajnego w takiej lodowatej kąpieli :)
Dbajcie, aby w doniczkach było wciąż dużo ziemi, bo często po przesadzeniu sadzonek do doniczek, po miesiącu połowa doniczki jest pusta, ziemia się ubija, a korzenie nie mają miejsca, aby się rozrastać, wtedy warto dosypać ziemi, im jej więcej tym więcej miejsca na przechowywanie wilgoci.
Zdradzę Wam mój Sekret dzięki któremu kwiaty doniczkowe nie będą tak szybko obsychały. W zeszłym roku na dno doniczek dałam pieluszki pampersy, które znalazłam podczas sprzątania altaniki na działce. Okazały się świetnym pomocnikiem w utrzymaniu stałej wilgotności podłoża. Bo przecież latem nie zawsze jesteśmy w domu czy w ogródkach, nie zawsze mamy czas, nie zawsze pamiętamy, aby podlać, a rośliny bez wody szybko umierają. Pieluszki wchłoną nawet 2 szklanki wody, nie obawiajcie się o korzenie, nie zgniją, bo pieluszki tak łatwo nie oddają wody, dopiero oddadzą jak ziemia wyżej przeschnie.
W tym roku wypróbuję hydrożel, podobno 1g wciąga 250 ml wody, sypie się go dookoła korzeni, działa pewnie podobnie jak pieluszki, bo jak go namoczyłam również w dotyku nie jest mokry, tylko delikatnie wilgotny, więc oddawać nadmiar wody będzie dopiero jak ziemia przeschnie. Kupiłam go w zwykłym sklepie ogrodniczym, było w opakowaniu 5 saszetek po 15g , jedna saszetka starcza na 10 litrów ziemi, a cena opakowania to 10 zł, więc wychodzi bardzo tanio. Czy się sprawdził, dopiszę na koniec sezonu.
Zimowanie pelargonii
Pelargonie kwitną i zdobią nasze balkony, tarasy do późnej jesieni. Jak zaczną zapowiadać mrozy, rośliny przycinamy i przenosimy do zimniejszych pomieszczeń, gdzie temperatura nie będzie przekraczała 8-10 stopni, dopiero w styczniu przenosimy je do jaśniejszych i cieplejszych pomieszczeń, aby znowu wykształciły nowe sadzonki, które będziemy mogli pobrać i na nowo rozmnożyć samodzielnie swoje kwiaty :) Ja zostawiam jedynie 2 sadzonki.
Dodaj komentarz
Twój adres email nie jest wymagany i nie zostanie opublikowany
Lista komentarzy