
Dziś sobie wymyśliłam jak przemycę mojemu małemu trochę otrębów z polecenia Pani Doktor. No bo małemu wcisnąć płatki czy otręby jest raczej niemożliwe w wersji owsianki, namoczonych czy z jogurtem, zwyczajnie za swoim tatą nie lubi i już. Jednak jak już wiecie moi chłopacy to słodkie dziureczki więc ciastek nie zjedzą ? pewnie, że zjedzą hihi a z czego będą upieczone to już nie jest istotne :) Jeszcze będę musiała je chować przed ciasteczkowym potworkiem :)
Co do samych ciasteczek to wyszły rewelacyjne, nie jakieś suche czy zbite tylko takie …. no wiecie, których jeść nie idzie przestać :)
100 g masła
Ciasteczka są bardzo proste w przygotowaniu:
Mikserem ubijamy masło, cukier i jajka na pulchną masę, tak długo aż cukier nie będzie wyczuwalny.
Do ubitej masy dodajemy płatki, otręby, siemienie lniane, proszek do pieczenia i żytnią mąkę. Miksujemy tak długo, aż wszystko się połączy.
Do wymieszanej masy dodajemy rodzynki i pokrojone śliwki.
Wszystko przekładamy na małą blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do nagrzanego piekarnika do 180 i pieczemy na rumiano ok 20 minut.
Po wyciągnięciu kroimy na kostki i zostawiamy do przestygnięcia.
Jestem pewna, że nie ostatni raz je upiekłam.
Śmiało można dodawać inne dodatki kokos, żurawinę, skórkę pomarańczową, słonecznik, dynię ….. właściwie co tam się nawinie :)
Smacznego!
Ciasteczka załączyłam do konkursu Domi
Dodaj komentarz
Lista komentarzy